czwartek, 19 czerwiec 2008

Grzebanie w pamięci

Lecha Wałęsy nie lubię i nigdy nie głosowałem na niego w wyborach prezydenckich. Ale nigdy nie przyszłoby mi do głowy, by w rozmowach u cioci na imieninach kwestionować jego autorytet. Było mi bardzo przykro, gdy w publicznych polskich mediach, których rzekomą misją jest dbać o nasze dobra narodowe, urządzono SMS-owe głosowanie nad tym, czy najbardziej znany Polak na świecie jest bohaterem czy nie jest.
Są pewne uniesienia i zrywy ideałów, na które nie należy pluć, a mieszając z błotem wartości, za które jest się szanowanym, kopie się dołki pod samym sobą.
Nie kryję, że mam swojego kandydata w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonym i że jest nim Obama. Cieszę się z jego nominacji, trzymam kciuki za jego kampanię, a nieznającym angielskiego polecam tłumaczenia pierwszego hitu kampanii Obamy wykonane przez moich studentów informatyki z grup 1131 i 1132. Filmy zrobili Andrzej i Sławek z 1132.
Obie grupy będę zawsze bardzo mile wspominać, mam nadzieję, że żadni wariaci nie będą nigdy grzebać w tych moich wspomnieniach, ani nie będą psuć tego podmuchu świeżości w politykę amerykańską, jaki wniósł Obama.
Tak przy okazji: panów Tomasza B., Piotra L., Marcina R., Dariusza S., Krzysztofa S. i Karola Z. będę wspominał o wiele lepiej, jeśli pospieszą się odrobinę z zaliczeniem przedmiotu.





0 komentarzy: